piątek, 20 maja 2016

Mój kosmetyczny must have: the Balm Bahama Mama

Witajcie kochane :)
Postanowiłam co jakiś czas pokazywać kosmetyki bez których nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji czy też makijażu, innymi słowy mój must have.
Dziś tylko kilka słów o kultowym produkcie, którego nie trzeba przedstawiać.

the Balm Bahama Mama


Zauważyłam, że jest to produkt, który się kocha albo nienawidzi. Ja akurat jestem jego wielką fanką od kilku dobrych lat i nie zamieniłabym go na nic innego. Jest to moje n-te opakowanie :P


Puder brązujący znajduje się w kartonowym opakowaniu z lusterkiem, które jest solidnie wykonane. Zamykane jest na magnes, dzięki czemu możemy być pewne, że się nie otworzy. Dodatkowo jak wszystkie produkty the Balm, kartonik wsadzony jest w osłonkę.


Ma bardzo fajny odcień, który nadaje się do konturowania twarzy, jest on jednak za ciemny dla bladziochów (niestety to zdjęcie przekłamuje kolor nad czym ubolewam). 
Jest bardzo dobrze napigmentowany, więc trzeba uważać żeby nie zrobić sobie krzywdy. Nałożony na twarz trzyma mi się bez zarzutu od początku do końca. spadł mi dziesiątki razy i nie pokruszył się, co również jest jego plusem. Zawsze mam go w swojej kosmetyczce i polecam go śmiało koleżankom.


Jak Wam się sprawdza? Lubicie go, czy może kompletnie Wam nie pasuje?

Pozdrawiam, J.